Citroen sabotował stanu oleju w ciężarówkach przenaczonych dla Wehrmachtu

W związku ze 100-leciem swojego istnienia, chcąc podkreślić najbardziej chlubne elementy w swojej działalności, Citroen nagłośnił pewną historię. Otóż w czasie II Wojny chlubą miał być fakt bardzo pomysłowego sabotowania produkcji.

W latach 40-tych przedsiębiorstwo to miało w swojej ofercie samochody ciężarowe. Gdy zaś Francja poddała się Niemcom, produkcja Citroena musiała się przestawić na samochody ciężarowe dla niemieckiego Wehrmachtu. Między 1941 oraz 1944 rokiem firma dostarczyła ponad 25 tysięcy ciężarówek dla niemieckiej armii. W większości były to egzemplarze modelu T45, czyli ciężarówki z długim rozstawem osi i 3,5 tonową ładownością. Niemcy otrzymali 15 tysięcy tych pojazdów.

T45 dostarczany niemieckiej armii miał być wyposażony w zmodyfikowany bagnet do kontroli stanu oleju. Bagnet został nacięty niżej, niż faktycznie wymagała tego konstrukcja silnika. Skutkiem tego Niemcy stale wlewali do Citroenów za małe ilości oleju. Taka forma sabotażu miała drastycznie zwiększyć awaryjność tych pojazdów. Niemcy nigdy tego nie wykryli, uznając francuskie silniki po prostu za nieudane. Wszystko miał wymyślić sam prezes firmy, a jego głównym założeniem był sabotaż bez narażania załogi fabryki.

Po wojnie największe pojazdy Citroena powstawały jeszcze do lat 70-tych. Jednak po tym okresie Citroen musiał wycofać się z produkcji powyżej 3,5 tony, gdyż władze kraju dokonały podziału rynku motoryzacyjnego, przyznając prawo do wytwarzania ciężarówek firmie Renault. Francuzi doszli do wniosku, że poszczególni producenci samochodów użytkowych nie powinni robić sobie konkurencji. Uznano, że ciężarówki będzie wytwarzał wyłącznie koncern Renault, przejmując firmy Saviem oraz Berliet. Natomiast Citroen, jak i Peugeot, musiał skupić się na samochodach osobowych oraz dostawczych.