Trwają poszukiwania polskiego kierowcy, który zaginął tydzień temu nad włoskim jeziorem Garda. Akcja poszukiwawcza przybrała bardzo szeroki zakres, ale nadal nie znaleziono żadnych istotnych śladów.
Ostatni kontakt z kierowcą miał jego szef, było to w miniony piątek. Od tamtego czasu nie dał znaku życia, więc przewoźnik zgłosił zaginięcie na policję. Na szczęście pojazd był wyposażony w GPS, dzięki czemu w poniedziałek namierzono samochód.
Bus stał na zachodnim wybrzeżu jeziora Garda, w okolicy Pra de la Fam. Przy podjeździe znaleziono ustawiony leżak, resztki jedzenia i o dziwo linę z przywiązanym jednym końcem do haka samochodu, a drugim prowadzącym do lustra wody.
Według lokalnych mediów, poszukiwania trwają nieprzerwanie na różne sposoby. Do tej pory wykorzystano helikopter, płetwonurków, patrol wspinaczkowy i drony. Nie wyklucza się żadnej hipotezy, choćby problemy zdrowotne.