W 2015 roku wprowadozno przepis mówiący, że w terenie zabudowanym, gdy przekroczymy prędkość o 50 km/h, kierującemu grozi zabranie prawa jazdy na 3 miesiące. W myśl obowiązujących przepisów, jeśli policjant stwierdzi, że zostały naruszone przepisy, może nam zabrać prawo jazdy, o ile mamy je przy sobie. Następnie dokument zostaje wysłany do starostwa, które wydaje decyzję o jego zatrzymaniu. Starosta ma prawo zatrzymać prawo jazdy również w innych okolicznościach, na przykład w przypadku przekroczenia prędkości zarejestrowanej przez radar.
Rzecznik Praw Obywatelskich wydał opinię, iż Starosta nie powinien wydawać swojej decyzji, opierając się wyłacznie na ocenie funkcionariusza policji. Do opinii rzecznika praw odniósł się również Sąd Najwyższy.
Przepis mówi jednoznacznie: jeśli policjant, funkcjonariusz Inspekcji Drogowej czy strażnik miejski stwierdzi, że kierowca popełnił wykroczenie przekroczenia prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym, to musi się rozstać z prawem jazdy na 3 miesiące. Starosta niczego nie sprawdza, tylko wydaje decyzję o zabraniu prawa jazdy na czas określony w przepisach. Jeżeli kierowca nie zastosuje się do decyzji Starosty, można mu odebrać uprawnienia na 6 miesięcy. A gdyby znalazł się taki, dla którego zabranie prawa jazdy na 6 miesięcy to za mało, może spędzić w więzieniu nawet 3 lata.
Warto zauważyć, że kierowca, któremu odbiera się prawo jazdy, zostanie ukarany trzy razy za ten sam występek. Bowiem pierwszą karą, jaką otrzymuje, to odebranie uprawinień do kierowania pojazdami mechanicznymi, a kolejnymi jest mandat w wysokości 500 PLN i punkty karne. Wprawdzie specjaliści od postępowań prawnych starają się nam wmówić, że odebranie prawa jazdy to nie kara, jednak to czysta kpina ze spółeczeństwa, ponieważ nawet małe dziecko wie, że odebranie czegokolwiek jest karą.
Sąd Administracyjny wyraził opinię, że za błędne postępowanie funkcjonariusza, inspektora czy strażnika odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa. Czyli jeżeli funkcjonariusz spowodował skutki negatywne, to za jego błąd kierowcy należy się rekompensata. Na przykład, jeśli kierowca udowodni, że jest niewinny, bo policjant dokonał pomiaru prędkości urządzeniem “Iskra 1”, które w naszym kraju nie posiada homologacji. Wniosek taki, że za błędy policjanta płacimy my wszyscy, solidarnie. Starosta jako osoba urzędowa nic nie musi udowadniać i jest „kryty”, a poszkodowanym jest wyłącznie społeczeństwo.
Na całe szczęscie, nasz ustawodawca przewidział dla nas luki prawne. Po odebraniu prawa jazdy, jeżeli mamy ukończone 18 lat, możemy bez żadnych uprawnień poruszać się pojazdami z silnikami do 50 cmpojemności. Jak widać ustawodawca pozostawił furtkę otwartą, tylko dla kogo?
W ten czy inny sposób, do zobaczenia na drodze!